LUDZIE-PSY

9 czerwca 2024 o 19:45|2 komentarze

Zainspirowało mnie zwierzenie w komentarzu pod moim postem na portalu BDSM o publicznym spacerze na smyczy po Berlinie. Pojawiły się przebłyski wspomnień. Mężczyzna w masce psa i uprzęży na nagim torsie prowadzony na smyczy przez drugiego w samo południe po ulicy w centrum Krakowa. Na dwóch nogach. W końcu to ludzie-psy.

Ja sama… Podczas sesji zawsze lubiłam być sprzętem, meblem, zwierzęciem. Nie ma nic lepszego dla oczyszczenia umysłu i zregenerowania psychiki.

Uwielbiam też prowokować.

– Poprowadzisz mnie na smyczy? – poprosiłam kiedyś koleżankę.

Miałyśmy zwyczaj spotykać się czasem na obiedzie w katowickich restauracjach. Przyszłam w obroży. Obie uległe, ale wiedziałam, że ona też lubi prowokować.

Wstając od stolika po posiłku przypięła mi smycz do obroży i pociągnęła za sobą. Zajmowałyśmy odległe miejsce w głębi dość dużej restauracji na Trzech Stawach, tak więc do wyjścia był spory kawałek.

Nie wiem, co wyglądało bardziej zabawne – koleżanka, która zarzuciła smycz na ramię i  ciągnęła mnie za sobą z zawadiacką miną jak trofeum, czy głowy gości podnoszące się znad talerzy i z zaskoczeniem obracające się w naszym kierunku jedna po drugiej , jakby były równo sterowane za pomocą jakiegoś mechanizmu. I chociaż zabrzmi to nieprawdopodobnie, kelnerzy ustawili się szpalerem wzdłuż przejścia i zaczęli bić nam brawo.

Wyszłyśmy tak na ulicę, a właściwie na chodnik. Tam już publiczność nam nie dopisała, więc po minięciu jakiejś matki z nastolatkiem, zakończyłyśmy „występ”, rozładowując napięcie śmiechem.

Jak się czułam? Zdecydowanie nie jak ludzka suka. Byłam zawstydzona tymi wszystkimi spojrzeniami. Ale za to udało mi się poczuć smak publicznego upokorzenia.

Kropka : )

2 myśli na temat “LUDZIE-PSY”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *