„ODRAŻAJĄCY, BRUDNI, ŹLI”

10 lipca 2018 o 00:07|10 komentarzy

CYKL: MIEJSCA

 

Tego z kolei miejsca byłam ciekawa, jeszcze kiedy miało inny charakter, chociaż oczywiście już wtedy chodziło w nim o seks. Przemianowane na klub swingerski, kiedyś było kinem erotycznym. Jest w nim jednak atmosfera, która sama prosi się o film.

 

Schody od ulicy prowadziły w dół. Przywitał nas mężczyzna, który najwyraźniej pełnił funkcję gospodarza klubu. Wyszedł ku nam zza kontuaru pełnego kolorowych gadżetów erotycznych i półek z akcesoriami. Zrobił to z takim entuzjazmem, jakbyśmy byli bardzo wyczekiwanymi gośćmi. Albo bardzo ważnymi osobami. Co skądinąd było prawdą. Powód mieliśmy odkryć już wkrótce.

– Nie będę was dzisiaj kasował. Proszę, proszę, tu są szafki. Możesz schować sobie torebkę. Będzie naprawdę bezpieczna! – zapewniał.

Był w średnim wieku, wysoki, szczupły i energiczny w ruchach. Mówił szybko, z nie schodzącym z twarzy niemal serdecznym, szerokim uśmiechem, i zachowywał się wobec nas nadskakująco uprzejmie.

– Zaraz oprowadzę was po klubie.

Jasny, kiczowaty przedsionek zwodniczo kontrastował z tym, co znajdowało się w głębi, za ścianą czerwonych, metalowych szafek na ubrania. Ciemny, wąski korytarz prowadził zawiłym labiryntem do kilku równie mrocznych pomieszczeń. Droga powrotna wydawała się ulec zapomnieniu po każdym zakręcie.

Znaleźliśmy się w na razie pustym, niewielkim, bardzo ciemnym pokoju o czarnych ścianach, słabym, niebieskim, neonowym świetle i ekranie z gejowskim porno. Na samym środku, jak huśtawka na placu zabaw, zwisał z sufitu szeroki, skórzany hamak do seksu, z dostępem na wysokości bioder. Obeszliśmy go z zaciekawieniem.

Gospodarz prowadził nas dalej. Po prawej stronie znajdowało się przepierzenie z wąskim wejściem.

– A w tym pokoju za huśtawką w ogóle nie ma światła. Taki prawdziwy darkroom – opowiadał z ożywieniem. – O tutaj!

Zadrżałam i odruchowo cofnęłam się z progu. Wystraszyłam się tych nieprzeniknionych ciemności, dających złudne przyzwolenie na nieprzestrzeganie żadnych reguł. Tego, że ktoś może się tam czaić, czekając na okazję do gwałtu. Bałam się wepchnięcia mnie tam na pożarcie niewidzialnym wilkom, nieoczekiwanego wtargnięcia we mnie bez gumy, zlewu obcej spermy. Za mało było miejsca, żeby w ciasnym przejściu ominąć Gospodarza, wrócić po Pana, który ciągle jeszcze badawczo przyglądał się hamakowi, i wejść tam z nim wczepiona w jego rękę. Paradoks polegał na tym, że Pan przyprowadzał mnie do takich miejsc, stworzonych do wyuzdanych i mrocznych fantazji, żeby przymusić do seksu z nieznajomymi.

Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że „program zwiedzania” obejmuje jeszcze inne pokoje. Kurczowo uchwyciłam Pana za rękaw koszuli, obijając się w ciemnościach o ściany wąskich korytarzy.

– Tu jest łazienka, ale z tej nie korzystaj, kochanie. Tam jest druga, na wypadek gdybyś potrzebowała. Bo do tej za chwilę przyjdzie transka i będzie się bardzo długo przebierała w te swoje sukienki… – powiedział Gospodarz tonem wyrozumiałości podszytej kpiną. – A tutaj… – Przystanął przy następnym, które wyjątkowo posiadało drzwi, i nadsłuchiwał, nachylając ku nim ucho. Po chwili odciągnął nas za załom ściany. Zza drzwi wyszła para, najwyraźniej w stanie „po”. Kobieta, około sześćdziesiątki, a za nią dwudziestoparoletni młodzieniec. Udali się prosto ku wyjściu, starając się nie przyciągać niczyjej uwagi, za to rozbudzając wyobraźnię.

Ciemne kolory ścian oraz małe, piwniczne okna pod sufitem, nadawały miejscu speluniasty wygląd, tym bardziej, że gdzieniegdzie widać było odsłonięte, pomalowane cegły.

Kątem oka uchwyciłam krzyż na jednej ze ścian. Jego widok momentalnie uwolnił we mnie marzenia i obudził nadzieję. Wisiał tam, jakby mi był przeznaczony. Pan jednak zdawał się go nie zauważyć. Tęsknie zdążyłam sobie wyobrazić, jak wiszę na nim naga, rozpięta i skrępowana przez niego, z całą swoją intymnością obnażoną do wykorzystania przez obcych dla jego perwersyjnej przyjemności.

Gospodarz ostatecznie pozostawił nas samych w pomieszczaniu niewiele mniej ciemnym od tych, które obejrzeliśmy. Światło padające z umieszczonego na ścianie ekranu pozwalało dostrzec kilku mężczyzn siedzących na kanapach pod ścianami. Wyglądało na to, że w całym tym przybytku byłam jedyną kobietą, stąd jego entuzjazm gdy weszliśmy do klubu.

– Zostań tu i rozejrzyj się. Zaraz wrócę – powiedział mój Pan i wyszedł.

Chciałam pobiec za nim, ale jego „zostań” oznaczało „zostań”. Rozejrzałam się. Mężczyźni w całkiem zwyczajnej odzieży i swobodnych pozach wyglądali jak samce, które zasiedliły swojskie terytorium. W sobotnie popołudnie oglądali tutaj porno, leniwie miętosząc fiuty wyjęte z rozporków. Teraz z ekranu przenieśli spojrzenia na mnie. Starannie unikałam kontaktu wzrokowego z którymkolwiek z nich. Nie chciałam, żeby odczytali to jako przyzwolenie na cokolwiek. Bycie kobietą zaczęło mnie uwierać. Mimo rzucającej się w oczy szerokiej, czarnej obroży na mojej szyi, mogli nie rozumieć, że zostałam pozostawiona przez Pana, żeby warować, a nie na rozszarpanie przez głodne seksu psy. A może jednak miał taki właśnie zamiar? Zostawić mnie tu na przynętę? Jako zapowiedź uczty? Do obwąchania, polizania, zerwania ubrania i zatopienia zębów w miękkim ciele?

Wreszcie mój Pan wrócił, usiadł pomiędzy nimi i zrobił to samo, co oni. Rozpiął rozporek. Jego uwaga również skupiła się na mnie.

– A ty ściągaj spódniczkę i majtki – rzucił do mnie sucho.

Jego oschłość i pozorna obojętność sprawiła, że poczułam się zagubiona. Gwałtownie zapragnęłam chociaż krzty czułości. Dotyku i pocałunku. Zapewnienia o uczuciach, żeby dodać mi odwagi do skrajnego zeszmacenia się dla spełnienia jego fantazji. Potem już mógłby mnie pchnąć w otchłań piekła. Jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że nie mogę domagać się, żeby żonglował swoimi emocjami, ponieważ na czas tej „akcji” pomiędzy przed i po kochanków, musiał utrzymać stan ducha bezwzględnego skurwiela, żeby wypaść wiarygodnie nawet przed samym sobą.

Zdjęłam spódnicę i odłożyłam ją na kanapę, chociaż siedzenie robiło wrażenie lepkiego od wszelkich wydzielin. Zaniepokoiłam się, jak mam ściągnąć majtki, skoro są mi potrzebne.

– Mam okres. Wolałabym nie – jęknęłam, spoglądając na niego błagalnie, gdy zsunęłam je do wysokości kolan.

Stałam tak przed nim, bezradna, w samej bluzce i wiszących między kolanami majtkach z widoczną, wielką, zakrwawioną podpaską, którą wszyscy mogli oglądać. Pan wstał z kanapy i przyjrzał mi się. Podniósł mi bluzkę i dla dopełnienia widoku wyjął piersi z biustonosza. Bluzka opadała spod szyi, więc sama ją ściągnęłam i również rzuciłam na kanapę. Skoro chciał mnie bezwstydnie obnażoną, niech tak będzie.

– Klękaj! Obciągnij mi – wydał następne polecenie. Mówił szybko, nakazującym, beznamiętnym tonem.

Nie przełamałam obrzydzenia do zdeptanej, brudnej podłogi, więc kucnęłam, zamiast uklęknąć. Objęłam wargami jego członek, już w pełnej erekcji, w obecności wszystkich, którzy tam się znajdowali lub właśnie zaczęli zaglądać do pomieszczenia. Wyciągnęłam język na całą długość, żeby nadać penisowi miękki poślizg. Jednak Pan wbił się od razu po samo gardło, jak w mokrą, ciepłą dziurę w twarzy. Masturbował się moimi ustami, przyciągając głowę do swojego krocza niecierpliwymi szarpnięciami.

Ta scena ośmieliła mężczyzn. Zaczęli podchodzić i dotykać moich piersi. Czułam dłonie przesuwające się wzdłuż szyi, wsuwające się pod pachami i badawczo docierające do sutków.

Pan nieoczekiwanie przerwał. Stanął za mną i jeszcze raz kazał mi szeroko otworzyć usta. Kątem oka widziałam szereg rąk szybko poruszających się na penisach. Klęczałam przed nimi wciąż prawie naga, z widocznym ciemnym zarostem między nogami i jednoznacznie otwartymi ustami. Zawstydzona, spuściłam wzrok. Poczułam, jak Pan owinął wokół dłoni moje włosy, chwycił za nie mocno i przekręcił moją głowę w stronę mężczyzny zajmującego ciąg kanap jako pierwszy. Następnie obracał nią powoli, znacząco zatrzymując w obrocie przed każdym kolejnym tam siedzącym.

W tamtej chwili byli chyba zbyt zaskoczeni jego niespodziewaną szczodrością, żeby tak po prostu z niej skorzystać. Wtedy zwrócił się do siedzących najbliżej.

– Możecie ją wyruchać w pysk.

Dwóch postawnych mężczyzn podniosło się z siedzenia i stanęło przede mną.

– Ale w gumie – dodał.

– No już! Ciągnij! – zwrócił się do mnie kategorycznym tonem, gdy pierwszy z nich naciągnął prezerwatywę na penisa.

Właściwie każda nasza bytność w klubie obalała stereotypy o mężczyznach. Kiedy piszę, że kolejny penis w moich ustach był taki gruby, że brakło w nich miejsca, żeby włączyć finezyjną pracę języka, to znaczy, że taki był. Że większość z nich taka była. A może po prostu ci, których natura wyposażyła w okazałe przyrodzenie, stawali się przez to śmielsi i zawsze  ustawiali się w pierwszym szeregu.

Pracowałam na nim jak na tłoku, będąc w stanie masować go jedynie wargami. Drugi również nałożył prezerwatywę i dźgał mnie teraz w policzek, domagając się swojego udziału. Brałam je naprzemiennie do ust, nasuwając je na nie tak głęboko, żeby głośny odgłos dławienia się zadowolił mojego Pana.

Poszukałam go wzrokiem. Siedział na kanapie naprzeciwko, jednak ci dwaj zasłaniali mi pełny widok, stojąc zbyt blisko siebie. Nie wiedziałam, czy patrzy i syci się moim oddaniem, czy rozgląda się w poszukiwaniu nowych bodźców. Potrzebowałam tego pierwszego. Musiał zauważyć, że domagam się jego uwagi, bo usłyszałam jego głos dobiegający spomiędzy ich nóg:

– Przykładaj się, suko!

Powróciłam do zadania. Jednak prezerwatywy zaczęły mi przeszkadzać. W dodatku mężczyźni byli zupełnie bierni. Stali i poddawali się temu, co robię, jakbym była żywym przyrządem ssącym. W dodatku mało sprawnym, ponieważ wargi ześlizgiwały mi się z gładkiej gumy. Czułam w ustach wyłącznie jej posmak. Brakowało mi pełnego autentyzmu. Poza tym ich penisy nie reagowały na moje starania. Byłam na granicy zerwania z nich tego irytującego opakowania. W nagłym poczuciu wyłącznie tu i teraz, gdy tak klęczałam w tym obskurnym miejscu, wykorzystywana przez przypadkowych mężczyzn, zapragnęłam smakować w ustach ich nagie, mięsiste członki.

Powstrzymał mnie zdrowy rozsądek. W końcu oderwałam się od nich i z rezygnacją pokręciłam głową. Wychyliłam się spomiędzy dwóch par nóg i zwróciłam się z pytaniem do mojego Pana:

– Nic z tego nie będzie. Nic nie czuję i oni chyba tak samo. Mogę im wytrzepać?

Skinął głową. Wtedy zdjęłam im prezerwatywy i zaczęłam pracować obiema dłońmi na ich członkach.

– Możecie się na nią spuścić – oznajmił Pan.

Zadygotałam ze strachu i wstrętu. Ich z kolei zdawało się to pobudzić. Obaj wzięli do ręki swoje penisy i zaczęli się intensywnie masturbować tuż przy mojej twarzy. Czekałam, wciąż klęcząc, jak niewolnica seksualna, która służy mężczyznom do rozładowania się. Brakowało mi tylko uderzenia w twarz, żeby przypomnieć, jak bardzo nią jestem dla Pana.

Pierwszy z mężczyzn wytrysnął na mój dekolt. Wkrótce drugi poszedł jego śladem. Poczułam mokre strugi spermy spływające po piersiach. Wcale nie dało mi to podniety równej tej z moich własnych fantazji. Obrzydzenie dopełniło upokorzenia. Byłam teraz suką zbrukaną cudzymi wydzielinami, a mimo to klęczącą posłusznie przed tymi, których kazał mi obsłużyć Pan. Spuścili na mnie swoje napięcie i wyszli, jak wychodzi się z kibla zostawiając tam swoje nieczystości.

Chciałam wybiec stamtąd jak najszybciej do łazienki i zmyć ich z siebie. Jednak trzymał mnie w miejscu rozkaz Pana i czekanie na następny. Spojrzałam na niego. Próbowałam dopatrzyć się zadowolenia na jego twarzy. Skinął na mnie. Już zobojętniała na brud, przyczołgałam się do niego na kolanach, a on włożył mi penisa do ust. Ssałam go z oddaniem, czując jak nabiera niewiarygodnej sprężystości. A potem Pan gwałtownie zerwał się z siedzenia, pchnął mnie na kanapę, wbił się w moją pochwę i zlał do środka.

To jeszcze nie był koniec. Ktoś trzeci wszedł za przepierzenie znajdujące się przy wejściu i wystawił fiuta przez jeden z wyciętych otworów, w oczekiwaniu, że i jego obsłużę. Widząc to, Pan nie zostawił mnie w spokoju.

– Wytrzep jeszcze i temu!

Z ociąganiem przystąpiłam do robienia tego, co kazał.

– Działaj, a ja zaraz wrócę – rzucił, wychodząc.

Poczułam się nieszczęśliwa. Miałam wrażenie, że czasami w podobnych miejscach i sytuacjach zapominał, że bez niego, jego towarzystwa i bezpośredniej dominacji, byłam zwykłą kobietką, suczką wpatrzoną w swojego Pana, i seks z nieznajomymi nie pociągał mnie w ogóle, a czasami wręcz całkowicie odrzucał. Cokolwiek siedziało w mojej głowie, potrzebowało uzewnętrznienia jedynie wtedy, gdy on był obok, wydawał rozkazy i egzekwował posłuszeństwo.

Zostałam sama więc postanowiłam dokończyć po swojemu. Przejęłam zarządzanie.

– Tu chyba nam obojgu jest niewygodnie – zwróciłam się do nieznajomego za ścianką. – Chodź na kanapę!

Zwolniło się trochę miejsca. Pewnie część naszych widzów uznała, że seans na żywo się skończył i pora wyjść z sali „kinowej”. Mężczyzna położył się wygodnie na kanapie. Pochyliłam się, objęłam dłonią jego obnażonego, sterczącego fiuta i przez chwilę mechanicznie na nim pracowałam. Zaczynało mi się nudzić, poza tym szybko się zmęczyłam. Postawiłam na jego członku stopę w czarnym trampku. Miałam na sobie trampki, ponieważ przemierzyliśmy wcześniej kawałek miasta na piechotę. Ułożyłam piętę u nasady penisa, a palcami przygniotłam go do jego brzucha. Uśmiechnął się z zadowolenia. I ten uśmiech nie schodził mu z twarzy, gdy stojąc nad nim na jednej nodze masturbowałam go gumową podeszwą, a potem szturchałam go mocno butem w tego fiuta i plułam na niego, złoszcząc się, że nie dochodzi, a ja muszę się z nim męczyć. Bo już ten jego uśmiech, gdy przydeptałam mu fiuta trampkiem, zdradzał, że mam do czynienia z uległym.

– Jak długo jeszcze mam ci robić dobrze, co?! – warknęłam i kopnęłam go w kutasa. Ten mu wcale nie opadał od mojej brutalności. Wręcz przeciwnie.

– Wstań!

Mężczyzna wstał, jak mu kazałam, bez cienia wahania czy rozczarowania. Raczej wydawał się ciekawy, co zaserwuję mu dalej.

– Widzisz tę dziurę między cegłami w ścianie nad kanapą?

Pokiwał głową.

– Tak.

– To wytrzep się teraz sam. I masz celować prosto w tę dziurę, jak będziesz się spuszczał!

Stanął w rozkroku z opuszczonymi spodniami i wyciągniętym ze slipek penisem w ręku. Wpatrzony we wskazane przeze mnie miejsce na ścianie, ściskał członek, energicznie posuwając dłonią tam i z powrotem. Wykonanie zadania nie zajęło mu wiele czasu. Sperma poleciała szerokim łukiem na ścianę, w większości trafiając do celu.

– No braaawo! Spisałeś się! – włożyłam w pochwałę ton zadowolenia, nie pozbawiony przy tym ostentacyjnej wyższości. – Podziękuj!

– Dziękuję – powiedział również z uśmiechem.

– Komu?

Uśmiechnął się szerzej.

– Pani dziękuję.

– Teraz dobrze! – oceniłam z uznaniem. – Pocałuj tego buta, którym zrobiłam ci dobrze, i możesz odejść.

Postawiłam stopę na kanapie, a on pocałował mój trampek i oddalił się, po drodze jeszcze kilka razy niedowierzająco oglądając się za siebie.

Z idealnym zgraniem w czasie minął się w drzwiach z moim Panem, który wreszcie wrócił z rekonesansu.

– I co? Wyszło coś z tego? – zapytał.

– O tak! – zapewniłam go. – Zdominowałam gościa. Właściwie to tutaj są sami mężczyźni – skonstatowałam. – Na co oni liczą, skoro nie ma tu żadnych kobiet?

– Jeśli facet potrzebuje wpaść gdzieś na szybki seks, to największe szanse ma tylko z innym facetem – odpowiedział bez namysłu.

– Taaaaak? – zdziwiłam się.

Nie rozwinął tematu, ale ja ufałam jego doświadczeniu. Ilekroć próbowałam forsować kontrargumenty i tak ostatecznie sama dochodziłam do jego racji, bądź wkrótce potem natykałam się gdzieś na potwierdzenie jego opinii.

– Zresztą… – kontynuował – … poszedłem do tamtego darkroomu. Jeden facet klęczał na siedzeniu pod ścianką i obciągał fiuta wystawionego przez otwór w glory hole. Wchodzę za tę ściankę, a tam jeden facet wali drugiego w dupę. Chyba się speszyli na mój widok, więc zaraz wyszedłem.

– Ciekawe…

– To co? Idziemy już stąd? – zapytał.

Kiwnęłam głową i założyłam na siebie ubranie. Pan zaprowadził mnie do jeszcze jednego pomieszczenia, które zaskakująco różniło się od wcześniejszych. Pozostało mi po nim wspomnienie jasnego światła, kiczowatego różu, a może kurewskiej czerwieni ścian, i szerokiego łoża z kolorową, babciną narzutą. Konsekwencji wystroju brakowało jedynie obrazu Świętej Rodziny w tle, gdy na polecenie Pana robiłam tam za świętą Katarzynę od kutasów.

 

*tytuł włoskiego filmu, którego nigdy nie obejrzałam, za to zawsze działał na moją wyobraźnię

 

Kropka:)

10 myśli na temat “„ODRAŻAJĄCY, BRUDNI, ŹLI””

  1. super 🙂 w sam raz na upalny dzien kiedy nie ma co robic tylko myslec o seksie. czyta sie swietnie. wspaniale oddalas atmosfere tego klubu. scena z uleglym trampkiem i dzura w scianie jest w stylu odrazajaca brudna i zla. duzo humoru swietny czrny humor 🙂

    1. Bardzo mi miło, że doceniłeś moje starania;)) A co do trampka – tak, ja po prostu zwykle mam potrzebę zrobienia czegoś zaprawionego odrobiną żartu, albo wykorzystania możliwości, które są akurat „pod ręką”, do ukręcenia jakiejś sceny. Perwersja to bardzo pojemny worek z podnietami;)

      1. musze ci sie przyznac ze sie swietnie bawilem czytajac ten tekst To swietne jak laczysz humor z opowiadaniem o seksei. swietna byla scena jak mu sie kazalas wstrzelic w dzure midzy ceglami 🙂 bardzo zabawne 🙂 dawno nie mialem takiej przyjemnosci czytajac tekst o seksie. 🙂

  2. Odrażający, brudni, źli a do tego mocno podnieceni. Porno z ekranu przeniesione na świat rzeczywisty 🙂 również rozbawił mnie ten fragment z dziurą w ścianie 😀

    1. Witej, Maargaret!:)* I to byłby najlepszy tytuł z Twoim dodatkiem: „… i mocno podnieceni”:))) Myślę o Tobie jak sobie radzisz, ale to już nie na bloga;) Całusy raz jeszcze!

Odpowiedz na „LunaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *