KINO NIEZALEŻNE CZ.2/2

22 września 2016 o 15:01|0 komentarzy
SEANS

 

– Ja pier…! Pełno ludzi! – jęknęła zrozpaczona Księżniczka, gdy weszliśmy do sali kinowej.

Stanęliśmy u dołu schodów niepewne, gdzie w takiej sytuacji najlepiej usiąść.

– Bo nie uprzedziłam was, że to aktualny przebój kinowy… – wyznałam ze skruchą.

Okazało, że może być jeszcze gorzej. Dochodząc na samą górę, tym razem Fetyszysta jęknął głucho:

– Ja pier…! Ten facet tam, to mój znajomy z pracy!

– Idziemy do przeciwległego rzędu! Jest pusty – zdecydowała szybko Księżniczka.

Wepchnęłyśmy Fetyszystę pod ścianę, odgradzając go sobą od reszty widowni. Usiadłam najbliżej niego. Obok mnie Bezlitosna. Księżniczka, z pomrukiem niezadowolenia, zajęła miejsce najdalej.

– Ciekawe, czy znajomy mnie zauważył? – zmartwił się.

– Nawet jeśli, to i tak już cię nie widać. Trudno, najwyżej zrezygnujemy z akcji.

Minęły reklamy, film zaczął się obietnicą ciemności. Jednak czasem światło z ekranu rozjaśniało widownię, na nowo budząc nasze wątpliwości. Po paru minutach, gdy publiczność zapatrzyła się w film, Fetyszysta zwrócił się do mnie:

– Dojrzałem!

– To dobrze – ucieszyłam się.

– Muszę potem przeczytać recenzję, na wypadek gdyby znajomy pytał czy film mi się podobał – dodał.

– Wobec tego poszukaj szpilek w mojej torbie i zmień mi buty!

Nie było to łatwe w ciemności. Poza tym był mocnej budowy ciała i manewry w wąskim przejściu okazały się dla niego prawie niemożliwe. Ostatecznie wyłożyłam mu nogi na kolana, żeby zdjął mi buty. Z trudem doszperał się też do szpilek. Nie założył mi ich jednak od razu. Ujął jedną stopę i delikatnie zaczął masować ją od spodu.

Od czasu do czasu zerkałam na ekran, żeby podążać za fabułą. Na szczęście film zdawał się naśladować ożywiony komiks o nieskładnej sekwencji obrazków, więc bez żalu przymykałam oczy, odbierając pieszczotę. Fetyszysta zręcznie trafiał w strefy erogenne, które reagowały falami spazmów, przenikającymi do samych bioder. Ze znawstwem kreślił palcami linie na podeszwach, wydobywając przyjemność, aż raz po raz prężyłam się na siedzeniu. Dotknęłam stopą penisa przez spodnie, drażniąc się z jego sztywnością.

Wprawdzie szkoda było przerywać, lecz uznałam, że czas na adorację szpilek.

– Załóż mi wreszcie te szpilki!

Nie było to proste w mroku i w powietrzu. Ku mojemu rozczarowaniu palce w szpilkach nie trafiły do jego ust. Teraz dotykał ich, jakby nie bardzo wiedział, co robić z nimi dalej. Spojrzałam znacząco na Bezlitosną. Poszeptała o czymś z Księżniczką, a potem rozkazała mu półgłosem:

– Połóż się na podłodze!

Natychmiast dał nura pod fotele. Sprawdziłam po omacku gdzie leży. Pod sobą miałam jego plecy. Głowa musiała zatem znajdować się pod stopami Bezlitosnej. Zresztą po wyrazie jej twarzy widać było, że nie leżał tam bezczynnie.

– Czy on coś ci robi? – zapytałam dla pewności, po pewnym czasie, gdy znowu oderwałam wzrok od ekranu.

Zmarszczyła brwi dając do zrozumienia, że przerywam jej skupienie. Następnie skinęła głową, że tak.

– A co konkretnie? – dopytywałam się.

– Liże.

– Co liże?

– Kaśka! – syknęła Księżniczka. – Ciszej!

– Buty czy stopy? – zniżyłam głos.

– I to i to – odszepnęła Bezlitosna.

Film był żenująco głupi. Tylko chwilowo przyciągał uwagę. Zaczęło mi się nudzić.

Wierciłam się, próbując dojrzeć cokolwiek. Niestety, Fetyszysta utonął w ciemności. Zrobiłam więc sobie z niego podnóżek i postawiłam mu na plecach nogi w szpilkach. Było mi jednak mało. Nie mogłam się doczekać, żeby wylizał również moje buty. Wsunęłam mu obcas w spodnie między pośladki. Niełatwo było tam trafić. Schyliłam się i upewniłam się dotykiem. A potem dla urozmaicenia bezwstydnie przykleiłam erotomański wzrok do kusząco obfitego biustu Bezlitosnej. Mleczny kolor skóry ładnie kontrastował z ciemnymi, długimi włosami. Bawiłam się jej piersiami, naciskając je jak miękkie poduszeczki. Spodziewałam się, że w każdej chwili dostanę po łapach. Ale ona tylko uśmiechnęła się z pobłażaniem.

– A teraz połóż się na plecach – powiedziała cicho do Fetyszysty.

– On cię stamtąd słyszy? – zdziwiłam się. – Bo ja ledwo cię słyszę w tym hałasie. Dobrze liże?

Pokiwała głową w odpowiedzi.

Jego wypukły brzuch nie był zbyt stabilnym podłożem. Przesunęłam lewą nogę w kierunku krocza. Członek sprężynował pod naciskiem mojego obcasa.

Zaczęłam zazdrościć Bezlitosnej. Nonszalancko wyłożyłam nogi wysoko na oparcie fotela w rzędzie przed sobą, z nadzieją, że również skuszę Fetyszystę. W zasadzie wystarczyło wydać mu polecenie, lecz nie wypadało znowu odbierać go koleżankom. On jednak dalej zajmował się Bezlitosną.

Nachyliłam się w stronę Księżniczki, podnosząc głos, żeby usłyszała mnie poprzez liczne eksplozje na ekranie.

– No i masz swoją bajkę i badziew w jednym.

Pokiwała głową zniecierpliwiona.

– A kiedy tobie będzie lizał stopy?

– Nie dzisiaj.

– Nie? Dlaczego?

– Bo to jest zupełnie inaczej jak jestem z nim sam na sam, a jak jestem z wami. Zresztą wepchałaś się zaraz obok niego, więc dla mnie i tak nie ma miejsca – odpowiedziała lekko poirytowana.

– Podczołgałby się przecież… Powiedz jej, żeby też się nim zajęła – zwróciłam się zakłopotana do Bezlitosnej, która siedziała bliżej niej.

– Kaśka! Miałyśmy to robić dyskretnie, a ciebie słyszy cała sala! – zdenerwowała się Księżniczka. – I zdejmij te nogi bo zwracasz uwagę!

Film powoli dobiegał końca. Fetyszysta wydostał się spod naszych stóp i usiadł z powrotem na fotelu.

– Już mi wystarczy. Ciekawy film? – zapytał.

Pokręciłam głową.

– Niewiele straciłeś.

Mimo wszystko, nawet Księżniczka wyszła z kina rozchichotana. Zauważyłam mokrą plamę na koszulce Fetyszysty.

– A to skąd?

Bezlitosna roześmiała się i pomachała pustą butelką po napoju.

– Pysk mu wysechł od tego lizania, ale chyba nie wszystko trafiło do gardła.

Wkrótce po naszym wypadzie Księżniczka zadzwoniła, żeby przekazać mi wiadomość.

– Fetyszysta był zachwycony! – zadowolona wykrzyknęła do słuchawki.

– Bardzo się cieszę.

– Docenił twoje szpilki, brakowało mu jednak lizania twoich stóp.

– Mnie też brakowało. Właściwie dlaczego on tego nie zrobił?

– Jak to? Przecież nie chciałaś!

– Ale to było dzień wcześniej. Wiesz, jak w amoku zmienia się nastrój – westchnęłam zawiedziona.

– A ten znajomy z pracy, na którego natknął się w kinie, jednak zapytał go, czy film mu się podobał…

Kropka:)

P.S. Ze względu na ów niefortunny zbieg okoliczności pominęłam tytuł filmu. Świat jest mały, o czy nie raz przyszło mi się przekonać.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *