CIPKA

1 lutego 2024 o 00:30|10 komentarzy

Nikt bywający na imprezach bdsm pewnie nie ma wątpliwości, co obecnie jest żelaznym punktem programu. Shibari. Sztuka angażująca – moim zdaniem – głównie wiążącego i wiązanego. Trudniej z zaangażowaniem uwagi obserwatora, o ile nie jest to kurs wiązania. Mimo to siedziałam grzecznie i przyglądałam się riggerowi* w kimonie koloru ziemi oplatającemu liną dziewczynę. Finalnie zawiesił ją w powietrzu na sznurze zwisającym z sufitu jak skrępowanego ptaka w locie, tyle, że brzuchem stronę nieba, a potem kołysał. Teraz właściwie przyglądałam się dziewczynie. Jej atut niewątpliwie stanowiła młodość. Była wiotka, eteryczna, bardzo szczupła, o jasnej karnacji i jasnych, półdługich włosach. A przynajmniej tak je zapamiętałam. Miała na sobie jakąś kolorową szatę, peniuar, powiewne wdzianko, nieuchronnie rozchylające się na przodzie podczas tego „lotu”. Jej ciało powoli kręciło się na sznurze, a szata w ruchu opadała z bioder eksponując… majtki.

Po co jej majtki?, zastanawiałam się w duchu.

Wwiercałam się wzrokiem w te majtki, niestety tą metodą nie dało się ich z niej ściągnąć.

Krzesła zaczęły już charakterystycznie trzeszczeć pod pojedynczymi widzami opuszczającymi widownię. To zdecydowanie nie było widowisko dla fanów akcji. Ja postanowiłam ten jeden raz wytrzymać do końca. Chyba tylko dlatego, że przyszłam na tę imprezę sama i nie miałam co ze sobą zrobić.

Gdyby nie miała majtek, – uczepiła mi się ta majtkowa myśl, – można by przynajmniej kontemplować jej cipkę. Dlaczego nikt nie bierze pod uwagę, że to ma być rozrywka dla widza, a nie tylko wykonawcy?, zżymałam się w duchu.

Dla urozmaicenia rozejrzałam się po widowni. Kiedy wróciłam spojrzeniem na scenę…dziewczyna już nie miała na sobie majtek. Jej cipka rozkwitła nagle jak kwiat, który siłą natury wyłonił się spod bielizny, pokonując sznury i tkaninę. I w którąkolwiek stronę nie zostałaby obrócona na linie, jej cipka i tak ciągle znajdowała się na pierwszym planie, oświetlona reflektorem jak primadonna. Aż brakło mi tchu. Krzesła przestały skrzypieć. Francuska wokalistka z głośników podgrzewała atmosferę chrapliwym głosem, a ja chciałam zerwać się z siedzenia i łapczywie wbić zęby w te kremowe wargi sromowe. Dopaść ją jak głodny pies.

Mój wzrok podążał za nią jak za wahadełkiem hipnotyzera, a umysł kombinował. W końcu odważyłam się zadać na głos pytanie:

– Czy znowu przewidziana jest interakcja z publicznością?

Tak było wcześniej, podczas pokazu na otwarcie imprezy. Nadałam pytaniu żartobliwy ton, żeby zamaskować wewnętrznego drapieżnika. A poza tym, żeby za bardzo się nie ośmieszyć.

Nie dostałam odpowiedzi. Cipka nadal prowokująco kołysała się na linie, eksponując się od jednego do drugiego końca niewielkiej sali. Musiałam ją mieć.

Podeszłam do riggera.

– Jesteś jej Panem?

Zawahał się.

– Można tak powiedzieć.

– To jesteś czy nie jesteś? – zaczęłam nerwowo naciskać.

Zignorował mnie.

Cipkę miałam tuż przed nosem, więc nie odpuszczałam. On nie zdawał sobie sprawy, że od ślinotoku przechodziłam powoli do stanu toczenia piany z pyska, jak wściekły pies.

– Mniejsza z tym! Czy również przewidziana jest interakcja z publicznością? – natrętnie powtórzyłam pytanie.

– Raczej nie – odpowiedział.

Niepocieszona wróciłam na miejsce. Pokaz się skończył i impreza dalej toczyła się własnym rytmem. W kącie pod jedną ze ścian tradycyjnie można było poddać się polewaniu woskiem. Jakaś para prosiła riggera o błyskawiczny kurs wiązania. Pozostali snuli się leniwie i prowadzili życie towarzyskie z drinkami w ręku. Ja też się z kimś zagadałam. Siedząc na krzesłach na środku sali, prowadziliśmy z nowo poznanym uczestnikiem coraz bardziej ożywioną dyskusję na temat różnicy między pasją a komercją przy organizowaniu podobnych imprez. Gdy rozmowa naturalnie zeszła na kobiety i seks, podzieliłam się z nim moją frustracją.

– Masz na myśli tę dziewczynę tutaj? – upewnił się, wskazując gdzieś za moje plecy.

Odwróciłam się. Rzeczywiście, na wyciągnięcie ręki stała ta sama dziewczyna-ptak, która jeszcze niedawno wisiała na sznurach. Wciąż była prawie naga. Chłopak w eleganckiej białej koszuli i spodniach trzymał ją w ramionach, a jakaś panna chłostała jej pośladki.

– Tak! – potwierdziłam zaskoczona.

– Więc podejdź i zrób to, na co masz ochotę.

– Mam wątpliwości… – opierałam się. – Chociaż, właściwie… Sama cię przed chwilą przekonywałam, że pytając dajemy sobie przynajmniej pięćdziesiąt procent szansy.

Podeszłam do chłopaka, który ją podtrzymywał.

– Jesteś jej Panem? – zapytałam.

– Nie.

– A ty? Jesteś jej Panią? – zagadnęłam pannę z batem.

– Nie.

To zbiło mnie z tropu. Z drugiej strony, skoro oni robili z nią co chcieli, to może i ja mogę.

– Mogę ją wylizać? – zapytałam chłopaka.

– Pewnie! – przyjął moją propozycję z radosnym entuzjazmem. – Ale… – zawahał się. – Musisz jeszcze zapytać ją samą.

Nachyliłam się i zapytałam uprzejmie:

– Mogę cię wylizać?

Uśmiechnęła się zakłopotana.

– Nnnn…nie wiem.

– Byłaś kiedyś lizana przez kobietę?

– Nie.

– Zobaczysz, to przyjemne. Spodoba ci się – zapewniłam ją.

Brak odmowy uznałam za przyzwolenie. A ściślej, jej nieśmiały uśmiech po krótkiej chwili wahania uznałam za przyzwolenie. Uklękłam miedzy jej rozstawionymi nogami i włożyłam twarz pomiędzy uda. Nie była to zbyt wygodna pozycja, ani też dostęp nie był łatwy. Mimo trudności, mój język sięgnął po trofeum.

Zajmujący się nią duet miał w sobie najwyraźniej sporo empatii, bo z góry dobiegło mnie troskliwe pytanie:

– Ułożyć ją tak, żeby było ci wygodniej?

Wyjęłam głowę i przytaknęłam niemal ze wzruszeniem.

– Tak!

Oboje zsynchronizowali ruchy i odwrócili dziewczynę-ptaka twarzą do góry. Oni też manewrowali nią jak marionetką, podobnie jak wcześniej rigger. Teraz górną połową ciała zawisła na chłopaku podtrzymywana przez niego pod pachami. Im także poddawała się bez próby kontrolowania sytuacji, bezwładna, oddana bez reszty. Jej cipkę miałam podaną jak na talerzu, prosto do konsumpcji, bez żadnym ograniczeń i skomplikowanych akrobacji. Klęczałam przed nią i wpiłam się ustami w mięsiste wargi sromowe. Wsunęłam pomiędzy nie język, szukając wejścia do środka tej świeżej, dwudziestoletniej szparki, co wcale nie było proste. Dziewczyna była szczuplutka, za to wargi miała grube, obfite, gęsto pofałdowane. Penetrowałam je, próbując dolizać się do smaku. Znaleźć wejście do jego źródełka. Ku mojemu zaskoczeniu, jej cipka smakowała zupełnie neutralnie. Smakowała po prostu czystą skórą.

Lizałam ją tak długo, dopóki nie nasyciłam się swoją zdobyczą. Wtedy świat, który przez chwilę skurczył do rozmiaru łona jednej dziewczyny-ptaka, na powrót zaczął odzyskiwać swoją kameralną, imprezową populację wraz z jej gwarem. Rozejrzałam się dookoła z wrażeniem, że był w tym czasie zajęty głównie sobą, jakbym przyśniła swój własny sen.

Kropka : )

 

*rigger – w BDSM osoba, która wiąże liną partnera lub siebie.

Miejsce akcji: Wieczór Przekorny, vol.1, październik 2023

10 myśli na temat “CIPKA”

  1. Bardzo podniecające opowiadanie. Wyobrażałam sobie, jakbym tam była. Tym bardziej, że tematyka opowiadania trafiła w sedno moich fantazji.

    1. Witam. Zostawę Twój komentarz, chociaz nie jest to tablica ogłoszeń. Potraktuję go edukacyjnie;) Po pierwsze – „Mistress” z dużej litery. Po drugie jeśli prosisz potencjalną Panią o zajęcie się Tobą, zrób to z pokorą. Po trzecie są w tym celu odpowiednie portale klimatyczne. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *