Każda kobieta, każda, każda, każda!, nawet taka, ktora służy kochankowi za pisuar (bo tak lubi), oddzielona przez los rozporządzeniami rządu, chciałaby USŁYSZEĆ od niego tęskne pytanie – „Co u ciebie, suko? Musiałem cię przynajmniej usłyszeć”. Niech nawet doda… „bo jak szczam, to coraz częściej myślę o tobie.”
Panowie, od samego „jak leci” to kobiecie jeszcze nic nie leci…
Kropka:)
Skąd ja to znam, nie tylko kobieta lubi usłyszeć mile słowo od swojego Pana czy Pani. ale i uległy od swojej Pani 😀 choć w moim przypadku to nauka proszenia z tym nie bardzo mi idzie, ale jak poproszę moja Pani powie miłe słowo na dobranoc :)) pozdr, mort
Ach mort!:) Miło, że wpadłeś z rewizytą, chociaż szkoda, że poczęstunek mizerny… Tak, cale lata znajome osoby ulegle podpowiadają mi, że Pana/Panią trzeba poprosić… I chwała Wam za to!;)) Zgadzam się. Jednak czasem wyproszone już tak nie smakuje…
Mialam psa, cudownego, idealnego, na miarę stworzonego, sluzyl mi lata… On psem, ja suka- cudowny uklad…. Stracilam do niego zaufanie… Poradź, co robic.
Po pewnym telefonie zastanawiałam się czy przypadkiem „Mała” to nie „Mały”:))) Cóż, gdyby istniały sprawdzone recepty na naprawę relacji międzyludzkich, nie byłoby problemów… Pozdrawiam!:)